- Po pierwsze, bo chociaż wolałabym uniknąć sortowania, to wydaje się, że to najważniejszy punkt (i zdecydowanie wszyscy to wiedzą): jeśli chcesz, żeby Twoje dziecko czytało książki, powinieneś sam czytać. Dziecko prędzej czy później potraktuje to jako coś oczywistego. Co mama i tata robią w wolnym czasie? Czytają. Więc to naturalny sposób na spędzanie wolnego czas
- Znajdź książki o tematyce, która jest w zasięgu zainteresowań dziecka. Młody człowiek niekoniecznie zawsze chce czytać książki, które czegoś uczą i czegoś konkretnie dotyczą. Niech książka będzie miało edukacyjna, ale niech będzie ciekawa. Niech to będzie oglądanie dinozaurów w książce, ale bez konieczności uczenia się ich nazw. Albo po prostu książka o wesołej Agatce, która idzie na spacer i ma ciekawe przygody, a nie uczy przy okazji nazw mijanych drzew po angielsku. Niech dziecko czerpie radość z czytania. Ja w wieku nastoletnim czytałam tylko książki typowe dla nastolatek, bez głębi, a wyrosłam na w miarę cywilizowanego człowieka.
- Nie zmuszajcie dziecka do czytania. Jeśli nie chce, to trudno. Nakłanianie do czytania może skończyć się niechęcią do książek, podobnie jak ma to miejsce w przypadku większości lektur szkolnych, które są omijane szerokim łukiem i traktowane jak najgorsze zło. Zmuszanie dziecka do czytania to doskonała droga do zbudowania miało przyjacielskiej relacji dziecko – książka.
- Pozwól dziecku wybrać książkę. Nawet jeśli Tobie się nie podoba, okładka nie jest mistrzostwem świata, a rozmiar jest mało poręczny, to nie odmawiaj dziecku książki. Nie odmawiaj nawet wtedy, jeśli Ci się wydaje – ba, jesteś pewien – że książka po zakupie nie zostanie tknięta. Żeby nie zbankrutować, proponuję zajrzeć do bibliotek.
- A jeśli tradycyjne książki naprawdę nie budzą zainteresowania Twojego dziecka, to może warto odejść od kartek w twardej oprawie? Może komiks? Może książka przestrzenna? Albo wyszukiwanka? Albo audiobook?
Życzę powodzenia!